wtorek, 29 września 2015

"zanim przyjdą do nas burze i najgorsi z ludożerców."



Kurek jest największym śpiochem na świecie i to dosłownie.

-Kurek wstawaj. Śniadanie zrobisz sobie sam i nie żartuję. – delikatnie szarpiesz jego ramię

- Zamknij się Mela i śpij. – przyciąga cię do siebie

- Grasz dzisiaj mecz. Finał Bartek, trąbisz o tym od tygodnia. – uśmiechasz się złośliwie

- Przegramy dzisiaj. – mówi cichutko

- Zwariowałeś? Dzisiaj wygrywacie i jedziesz na wakacje , bo ja naprawdę z Tobą nie wytrzymam. – wywracasz oczami

Bartek idzie do łazienki , a Ty wiesz ,że Skra przegra dzisiejszy mecz. Kurek ma nosa do przegranych. Siatkarz jedzie na halę zdecydowanie szybciej. Ubierasz jedną z jego meczowych koszulek i udajesz się na mecz. Skra przegrywa dwa sety , w trzecim ma kilkupunktową przewagę. Nagle Kurek upada i trzyma się za kostkę. Na jego twarzy widzisz grymas bólu.  Panikujesz , wstajesz z krzesełka i czekasz na niego przed gabinetem lekarza. Po kilkunastu minutach Bartek wychodzi, oczywiście o kulach.

-Zabierzesz mnie stąd? – pyta

-Już wracamy do domu Bartuś. – odpowiadasz i pomagasz mu doczłapać się do samochodu

Kurek nie lubi twojej Jagódki , bo jest zdecydowanie zbyt niska. Dwumetrowy mężczyzna i malutka Micra to zdecydowanie złe połączenie. Podczas jazdy twój współlokator siedzi skulony.

-Melka, kurczę jutro miała przyjść Tośka. Całkiem zapomniałem. – uderza dłonią w czoło

Podjeżdżacie pod blok, a Ty hamujesz. Zbyt gwałtownie. Kurek rzuca Ci gniewne spojrzenie, a wychodząc z samochodu uderza się w głowę.

-Zasłużyłeś.- warknęłaś

- Mogłabyś jutro pójść na jakieś zakupy czy coś ? Bo Tośka przyjdzie i wolałbym, żeby Ciebie nie było.-Bartek nerwowo „ pstryka” palcami

- Ależ oczywiście , może najlepiej to w ogóle zniknę wiesz.- wchodzisz do mieszkania

-Mela nie to miałem na myśli.- Kurek próbuje dotknąć twojego ramienia, ale ty gwałtownie się odsuwasz

- Daj mi spokój Bartek. – mówisz i zamykasz się w swoim pokoju.

Dotychczas twoja sypialnia była używana tylko raz, wtedy gdy nie chciałaś ubrać na mecz jego koszulki. 

„Piękna blondynka”, miałeś pamiętać o tej regule Bartek.

Przepraszam za długą nieobecność. Październik zbliża się ogromnymi krokami,a ja jeszcze nie skończyłam tego bloga. Chciałabym podziękować Wam za wszystkie komentarze,bo dają mi one dużego "kopa" do powrotu i dokończenia tutejszych spraw. 
buziaki, wasza lukrecja.