czwartek, 24 grudnia 2015

"czuję, jak serce rwie się do Ciebie."



Bez Kurka wcale nie było tak fajnie. Gdy wyszedł , rozpłakałaś się i przez cały weekend nie wychodziłaś z mieszkania. Bartek w ogóle się nie odzywał i naprawdę nie wiedziałaś co masz robić. Po dwóch tygodniach postanowiłaś, że do niego zadzwonisz. Nie odebrał. Napisałaś smsa -  nie odpisał. Po trzech tygodniach poszłaś na parking przy hali i usiadłaś na masce jego samochodu .

- Zejdź. – mówi nawet na ciebie nie patrząc

- Bartuś , pogadajmy. -  łapiesz go za rękę

- Teraz chcesz rozmawiać? Chyba spóźniłaś się o jakiś dobry miesiąc. – prycha

- Nie o miesiąc tylko o trzy tygodnie . – odpowiadasz i wsiadasz do samochodu

-Mela wysiadaj, nie chcę już o tym rozmawiać ,zrozum mnie. – opiera łokcie o kierownicę

- Dlaczego? – pytasz

- Mela przecież powiedziałem ,że cię kocham , a ty tak po prostu powiedziałaś ,że mnie nie chcesz. Nie będziemy o tym dalej rozmawiać. Zrozumiałem wszystko. – nerwowo „pstryka” palcami

- Spanikowałam ,rozumiesz? Nagle przychodzisz i mówisz ,że coś do mnie czujesz. Przestraszyłeś mnie. – mrużysz oczy

- Nie coś tylko miłość. – wymrukuje

- I właśnie z tej miłości , nie odzywasz się do mnie? Brawo Ty, Bartek.  – mówisz sarkastycznym tonem

-Wyrzuciłaś mnie z mieszkania, chyba jednak Tobie brawa należą się bardziej. - wreszcie patrzy na ciebie

- Wkurzasz mnie Bartuś, ale trochę się za tobą stęskniłam. Myślisz ,że dlaczego przyszłam tutaj i czekałam na Ciebie pod halą jakieś 40 minut jak wariatka. I też cię kocham Bartuś. Tylko proszę następnym razem bierz prysznic szybciej ,bo nienawidzę na ciebie czekać .- wywracasz oczami

-Postaram się, kocham cię marudo. A teraz pojedziemy do naszego mieszkania. – na twarz Kurka wkrada się ogromny uśmiech

- Czyli pomyliłeś drogi Bartuś. – kręcisz głową

- Do naszego nowego mieszkania. – odpowiada

- Chyba zwariowałeś. Skąd wiedziałeś ,że będziemy razem ? – patrzysz na niego ze zdziwieniem

- Mela przecież kocham cię już od wtedy ,gdy szłaś w deszczu i trzymałaś tę różową parasolkę. – uśmiecha się i chwyta twoją dłoń
 
Teraz nasuwa Ci się jedno pytanie: czyżby przyszedł czas na „żyli długo i szczęśliwie” ?


Zostawiam Was z ostatnim Bartkiem i Melką . Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek pojawię się tutaj z jakąś nową historią. Jeśli to moje ostatni post tutaj - dziękuję Wam za każdy komentarz , za każdą wizytę na blogu. Proszę ,aby każda z Was zostawiła tutaj komentarz- choćby malutki. 
Wesołych ,rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. 
Wasza lukrecja. 

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że już koniec :( Historia bardzo interesująca i taka lekka, bardzo mi się podobała.
    Czytałam od początku, a nie zostawiłam żadnego komentarza, przepraszam :(
    Życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
    Pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie ochłonęli i doszło do szczerej rozmowy i porozumienia. Wiedziałam, że tak będzie, bo prawdziwa miłość przezwycięży wszystko. No tak,brawa dla Bartka, bo obydwoje pd dawna się w sobie kochali a jednak żadne z Nich nie potrafiło wyznać tego uczucia...ukrywali je i przezwyciężali złością. Mam nadzieję, że ten czas, na żyli długo i szczęśliwie wreszcie nadszedł. Będzie mi bardzo brakowało tych Ich świetnych, a nawet czasami śmiesznych rozmów...przecież nawet jak się sprzeczali to było to bardzo słodkie xD Ja jednak czekam na Twoje kolejne dzieło, bo będę tęsknić za Twoim stylem pisania, który przypadł mi do gustu ^^
    Wesołych Świąt ;3
    Pozdrawiam kochana i oczywiście zapraszam już w niedzielę na kolejny rozdzialik losów Wojtka i Zuzy oraz małego Szymka ;) ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne *.*
    Hura oni są razem :3 Nareszcie wszystko się ułożyło :)
    Kocham Twoje historię <3
    Dziękuję Ci za ten blog :*
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja kurde w te święta nw co napisać...
    Jak się ogarne i nie zapomnę skomentuje po, bd najlepiej 😑
    Wesołych ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. W ostatnim rozdziale w tym roku znajdziesz przebieg pobytu Zuzy w Lubiniu:P :D Czy pomiędzy Zuzą a Wojtkiem dojdzie do rozmowy i pojednania? Będzie również małe spotkanie Skrzatów u byłego zawodnika...kto niespodziewanie zagości w progach Włodarczyka? Również nie mogło zabraknąć poczucia humoru Bełchatowian przede wszystkim w składzie z Winiarskim, Wlazłym i Falascą xD :D
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/12/rozdzia-62-przeciwienstwem-miosci-nie.html
    Zapraszam :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie było mnie przez dwa czy trzy rozdziały, a oni zdążyli się pokłócić, znowu pokłócić i pogodzić także niezły wynik haha :D
    Liczę, że jednak nas nie zostawisz i coś jeszcze dla nas naskrobiesz ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. I stało się tak, jak było widać od początku. Nie obchodziła mnie aż tak sceneria, jak efekt końcowy tego rizdziału :)
    Dziękuję za ten blog i wszystkie inne, które czytałam Twojego autorstwa.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam tu kiedyś przypadkiem, ale od razu pokochałam Twojego bloga.
    Jest cudowny. Malutki, króciutki, ale jakże urokliwy! :)
    Mam nadzieję, że zdecydujesz się coś jeszcze kiedyś napisać, będę czekać c:

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń